Podatek katastralny obowiązuje w wielu krajach Europy i na świecie. W Polsce pobiera się tzw. podatek od nieruchomości, jednak działa on na zupełnie innych zasadach niż podatek katastralny. Czy w takim razie w naszym kraju możemy spodziewać się nowego podatku, którym tak nas straszą od kilku lat?
Groźba pojawienia się podatku katastralnego wisi nad naszymi głowami od 2019 r., kiedy to ustawodawca wprowadził reformę zmieniającą prawo użytkowania wieczystego w prawo własności. I tak od kilku lat żyjemy w przeświadczeniu, że w tym roku od naszych nieruchomości będziemy musieli zapłacić podatek.
Czym jest podatek katastralny?
W skrócie można powiedzieć, że jest innym podatkiem od nieruchomości, mierzonym albo od wielkości nieruchomości lub od jego wartości. Katastralny podatek sprawia, że im droższa będzie Twoja posiadłość, tym większą opłatę będziesz musiał ponieść. Jednak oszacowanie wartości wcale nie jest takie proste. Z definicji wartość katastralną szacuje się okresowo w procesie powszechnej taksacji nieruchomości. Jednak w praktyce to najczęściej rzeczoznawca majątkowy dokonuje oceny wartości nieruchomości, które reprezentują daną gminę na podstawie map i tabel taksacyjnych, tworzonych przez organ, który prowadzi kataster nieruchomości. Podatek katastralny definicja podaje, że w literaturze podatek katastralny bardzo często określany jest „od wartości”.
Wartość podatku katastralnego waha się na świecie od 1 do 4%. Obowiązuje w USA, Francji, Niemczech, Litwie.
Czy będzie wprowadzony w 2023 r. w Polsce?
Pogłoski o jego wprowadzeniu krążą od reformy z 2019 r. Okoliczności, które wówczas się pojawiły: 2-letnia pandemia 2020 i 2021 r. odsunęły w czasie ten podatek. 2022 r. również nie był dobrym rokiem na jego wprowadzenie, z uwagi na zawirowania na rynku nieruchomości: od silnych wzrostów do stagnacji i spadków cen nieruchomości w największych aglomeracjach.
Czy 2023 r. będzie rokiem na ten podatek? Raczej nie, z uwagi na kryzys na rynku nieruchomości, odpłynięcie klienta kredytowego, mniejszą ilość budów, wstrzymanie prac przez deweloperów i wzrost cen samej budowy i materiałów budowlanych. Ponadto dochodzi kwestia wyborów, w trakcie których żadna partia nie chce mieć w programie wyborczym utrudniających przepisów i reform. To wszystko powoduje, że 2023 r. nie będzie rokiem na wprowadzenie podatku katastralnego. Partia rządząca przekonuje, że nie jest zainteresowana wprowadzeniem tego rozwiązania. Tym bardziej, że mamy do czynienia z kryzysem na rynku nieruchomości i okresem wyborów.
Co dałby podatek katastralny?
Mógłby on stać się motywatorem do szybszego regulowania spraw spadkowych i własnościowych. Ograniczyłby także przetrzymywanie niewynajmowanej nieruchomości, tzw. pustostanu, jako samodzielnej lokaty kapitału. Większe podatki przełożyłyby się na wyższe dochody gmin, dzięki czemu mogłyby prowadzić szereg inwestycji na rzecz mieszkańców. Z drugiej strony osoby samotne naraziłby na konieczność sprzedaży mieszkania i zamiany na mniejsze oraz dla osób, których nie stać byłoby na podatek groziłby utratą płynności finansowej, a docelowo ubóstwem.