Tekst: Wojciech Orzechowski, Patryk Sołtysiak, Maciej Welman
Sytuacja spowodowana koronawirusem wszystkich na początku zaskoczyła. Ludzie zatroskani o swoje zdrowie wycofali się z zakupów na rynku nieruchomości. Lockdown, który rozpoczął się w marcu, ograniczył działania na wielu polach. Większość osób została zamknięta w domach. Poszukujący mieszkania mogli przyglądać się ofertom jedynie za pomocą Internetu – można było zaobserwować dość duży ruch na portalach ogłoszeniowych. Z czasem sytuacja się zmieniła.
Transakcje na pierwotnym
W tym momencie widoczne jest poruszenie na rynku pierwotnym. Najpierw obudzili się klienci indywidualni. Inwestorzy wracają do gry z pewnym opóźnieniem, co jest prawdopodobnie związane z koniecznością uprzedniego wyprzedania nieruchomości z ich portfeli i uwolnienia kapitału. To tylko fragment tekstu. Aby uzyskać dostęp do całości, kliknij w przycisk Kup teraz.
Na rynku wtórnym nie obserwuje się większych zmian – transakcje ciągle występują, nie ma też szczególnych spadków cen. Oba rynki są powiązane, a deweloperzy nie mogą sobie pozwolić na zbytnie obniżki – mają ustalone kontrakty, występuje niedobór pracowników, w dodatku materiały budowlane drożeją. Choć wydawało się, że po zakończonym lockdownie ceny na rynku deweloperskim będą bardziej negocjowalne, to nie ma szałów rabatowych. Jedynie kilku deweloperów wprowadza promocje (np. 10-12% przy płatności gotówką), ale to wynika z ich wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej – mają oni długi, a dzięki obniżkom szybciej zdobywają klientów i co za tym idzie – otrzymują zastrzyk finansowy, i mogą spłacić swoje zobowiązania. Obecnie deweloperzy będą się skupiać głównie na rozpoczętych projektach. Niektórzy wstrzymali się z zakupem działek – proces realizacji nowych inwestycji został odroczony, co automatycznie spowoduje zmniejszenie podaży. Istnieje więc szansa, że na rynku pierwotnym cena pójdzie w górę.
W związku z zaostrzeniem warunków udzielania kredytów, większość klientów dysponuje niewielkim kapitałem. Stąd przeważa zainteresowanie mniejszymi mieszkaniami. Potencjalni kupujący cenią sobie jednak nieco prywatności
i przestrzeni, dlatego celują w M2, a nie malutkie kawalerki.
Dla inwestorów ten mniejszy metraż również wychodzi korzystniej, bo na daną inwestycję poświęca się mniej gotówki. Oczywiście można wybrać większe powierzchnie, ale w takim przypadku cena w stosunku do całego rynku musi być naprawdę okazyjna. Warto tu wziąć pod uwagę lokalizację. Najlepiej wybrać taką z potencjałem rozwoju (np. z planem wybudowania nieopodal centrum biznesowego czy nowej nitki tramwajowej). Niewątpliwie najbardziej pożądanym umiejscowieniem jest centrum miasta – ale jest ono „zarezerwowane” dla bardziej majętnych klientów (których trudniej znaleźć).Formularz zamówienia
Nazwa Przelew Dostęp do treści 1 PLN