do Nr 16, Strefa Spotkań - Inwestor, Strefa Spotkań - lider

Redakcja: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz
Rozmawiała: Aneta Nagler

Natalia Jaworska, urodzona w Ukrainie, ponad trzy lata temu rozpoczęła życie w Polsce. Jej siła charakteru i determinacja doprowadziły ją do tego, że w pandemii otworzyła firmę wykończeniowo-remontową. Kiedy w ubiegłym roku odbierała nagrodę Businesswoman Awards, powiedziała: „To dopiero początek, wszystkie trudne rzeczy już za nami, a fajny czas dopiero się zaczyna”. Ale potem przyszła wojna. Natalia znów przeorganizowała swoje życie, aby pomagać swoim rodakom, o czym opowiedziała Anecie Nagler.

Aneta Nagler: Zajmujesz się ciężkim kawałkiem chleba w nieruchomościach, bo zarządzasz ekipami budowlanymi i remontowymi. Jak do tego doszło? I jak wygląda takie zarządzanie z perspektywy kobiety?

Natalia Jaworska: Kiedy 3,5 roku temu przyjechałam do Polski, zaczynałam od sprzątania. Pracowałam w hotelach, byłam również zatrudniana do czyszczenia mieszkań po remontach. I gdy tak chodzi- łam od lokalu do lokalu, to zrozumiałam, że metamorfozy mieszkań są niezwykle inspirujące. Pozwalają stworzyć zupełnie nowe miejsce, inaczej wyglądające, mające inny kolor, światło, ustawienia. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy i ja mogłabym zająć się tą dziedziną biznesowo. Zwłaszcza że jestem obdarzona zmysłem artystycznym. Miałam też dostęp do ekip remontowych. Poza tym stwierdziłam, że z zarządzeniem poradzę sobie lepiej niż mężczyzna. Chodzi o sposób patrzenia na pewne sprawy. Na przykład dla mężczyzny ważny jest wymiar sza+i, ale nie zastanawia się nad kwestiami wizualnymi – jak ona będzie wyglądała względem całości, czy będzie się dobrze komponować z innymi meblami. A ja na to patrzę inaczej.

A.N.: I założyłaś własną firmę wykończeniowo-remontową. Ilu miałaś pracowników?

N.J.: Firmę założyłam w kwietniu ubiegłego roku. Podjęłam współpracę z kilkoma osobami z Ukrainy. Na początku największą trudność sprawiała mi terminologia budowlana. Po rosyjsku albo po ukraińsku mogłam wytłumaczyć, czego potrzebujemy, czym się zajmujemy, ale trudniej było to zrobić w języku polskim.

A.N.: Jak dziś wygląda Twoja działalność?

N.J.: Obsługuję zarówno inwestorów, którzy chcą kupić mieszkanie pod flipa, jak i wspólnoty oraz spółdzielnie. Prowadzimy remonty klatek schodowych, wjazdów do garażu. Wciąż szukam dla nas kolejnych zleceń, dlatego biorę udział w przetargach w spółdzielniach mieszkaniowych. Lubię to uczucie, kiedy członkowie wspólnot mieszkaniowych doceniają nasze starania, chwalą np. kolor płytek. To dla mnie ważne, że nasza praca jest pożyteczna i daje ludziom radość. Moi inwestorzy są zarówno z Polski, jak i z Ukrainy.

A.N.: A na jakie trudności najczęściej natrafiasz w swojej pracy?

N.J.: Denerwuję się, gdy mimo starań i włożonego wysiłku ludzie nie doceniają naszej pracy. Podam przykład. Często na klatkach schodowych pracownicy ustawiają rusztowania i w pewnym momencie wychodzą po materiały. Wtedy zdarza się, że ktoś z lokatorów przenosi rusztowanie czy drabinę na inną ścianę. Wówczas ekipa musi wszystko ustawić raz jeszcze. To nie są jednostkowe przypadki, czasem ta sama sytuacja powtarza się kilka razy, jakby ktoś utrudniał pracę specjalnie.

A.N.: Pandemia nie zatrzymała rynku nieruchomości. Zauważyłaś istotne zmiany z perspektywy swojej działalności?

TO TYLKO FRAGMENT ARTYKUŁU.
ABY WYKUPIĆ DOSTĘP DO CAŁOŚCI, KLIKNIJ W PRZYCISK KUP TERAZ.

Dodaj do koszyka

Formularz zamówienia

NazwaPrzelew
Odważna dama nie będzie płakać sama1.00 PLN
Anuluj
szach i matodnaleźć się w nowej rzeczywistości