Aleksandra Zalewska-Stankiewicz
Natalia Drysiak, charyzmatyczna i autentyczna pośredniczka. Na rynku działa od 14 lat, a od 5 lat pod własnym szyldem. Swoimi działaniami zmienia rynek nieruchomości, mówiąc nie tylko o blaskach, ale i cieniach pracy pośrednika – emocjonalnym rollercoasterze, trudnych sytuacjach i niestabilności finansowej.
O trudnej sztuce bycia pośrednikiem rozmawiam z Natalią Drysiak.
Aleksandra Zalewska-Stankiewicz: Czego chce dziś od życia Natalia Drysiak?
Natalia Drysiak: Prywatnie – spokoju i zarazem podróżniczych, szalonych przygód. Będąc singielką zaczynam też marzyć o własnej rodzinie. Jako pośredniczka chciałabym wciąż wyznaczać coraz wyższe standardy i przekraczać kolejne ograniczenia.
A.Z.-S.: W Twoim życiu jest teraz miejsce na kolejne role – bycie córką, siostrą, przyjaciółką?
N.D.: Jak najbardziej. Największą wartością jest moja rodzina. To na nich mogłam najbardziej polegać, kiedy mój świat się zawalił. Sześć lat temu zachorowałam na zespół Guillaina-Barrégo, powikłanie po grypie, objawiające się osłabieniem mięśni. Leżałam sparaliżowana, a lekarze dawali mi marne szanse na to, że będę chodzić. W ciężkim stanie trafiłam do sanatorium, nad polskie morze, gdzie przebywali emerytowani marynarze. To była niesamowita lekcja życia, usłyszałam wtedy od 90-latków, że życie jest zbyt krótkie, aby poświęcać je wyłącznie na pracę. Odzyskałam zdrowie i sprawność, co traktuję w kategorii cudu. Praca jest dla mnie ważna, ale dziś pielęgnuję każdą z ról, które wymieniłaś.
TO TYLKO FRAGMENT ARTYKUŁU.
ABY WYKUPIĆ DOSTĘP DO CAŁOŚCI, KLIKNIJ W PRZYCISK KUP TERAZ.
Formularz zamówienia
Nazwa | Przelew |
---|---|
Trudne czasy tworzą dobrych pośredników - Wywiad z Natalią Drysiak | 1.00 PLN |