Rozmawiała: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz
Patrycja Maleszka i Patryk Sobczyk to para w życiu i w biznesie. Inwestować zaczęli dwa lata temu, a na koncie mają już 18 zamkniętych flipów. Aktualnie przeprowadzają kilka inwestycji jednocześnie oraz pośredniczą w sprzedaży mieszkań w kamienicy. Możliwości inwestycyjne pochłonęły ich do tego stopnia, że nie mają czasu stanąć na ślubnym kobiercu.
Najpierw był związek czy pierwszy pojawił się biznes?
Patrycja: Najpierw był związek. Jesteśmy ze sobą od 9 lat. Poznaliśmy się w szkole średniej. Patryk pochodzi z okolic Gniezna, a ja z okolic Jarocina. Mieliśmy do siebie 90 km. Odległość nie była żadną przeszkodą. Przez te wszystkie lata bardzo dobrze się poznaliśmy. Znamy swoje słabsze i mocniejsze strony. Dlatego kiedy zaczęliśmy prowadzić wspólny biznes, było nam łatwiej. Wiedzieliśmy, jak podzielić się zadaniami.
Ale zanim pojawiły się nieruchomości, zajmował się Pan elektroniką i to na niej udało się zarobić pierwsze duże pieniądze.
Patryk: Kiedy wyjechałem do szkoły średniej do Poznania nie chciałem być ciężarem finansowym dla rodziców. Szukałem pomysłu na zarabianie pieniędzy. Zauważyłem, że na Allegro pojawiła się nisza – na aukcjach można było kupować telefony w bardzo atrakcyjnych cenach, z gwarancją producenta, od osób prywatnych. Kupowałem je, robiłem im dobre zdjęcia i sprzedawałem w cenie niemalże sklepowej. Tam również okazja znikała w ciągu sekundy…
Patrycja: Śmiejemy się, że Patryk przeniósł swój biznes na nieruchomości, nie wiedząc wcześniej, że to, co robił, to flipy na telefonach. Czasami wystarczyło wyczyścić taki telefon i odpowiednio sfotografować, czyli to, co robimy teraz z niektórymi nieruchomościami. To tylko fragment tekstu. Aby uzyskać dostęp do całości, kliknij w przycisk Kup terazFormularz zamówienia
Nazwa Przelew Dostęp do treści 1 PLN